„To żenujące. To trochę…” Sana Asakura, choć uśmiechnięta, nie może ukryć zdziwienia wysokimi ocenami jej pracy. Choć był to jego drugi występ po raz ostatni, stwierdził, że treść przedstawienia była dość trudna, ale z drugiej strony wciąż nie może zapomnieć, jak dobrze się wtedy czuł. Powodem, dla którego po raz pierwszy zdecydowałam się wziąć udział w filmowaniu, było to, że miałam mniej wieczornych zajęć z mężem.